Nazywam się Lalicka Joanna. Z zawodu jestem plastykiem, snycerzem i fototechnikiem. Jednak przygoda z fotografią była całkowicie przypadkowa i kompletnie nieplanowana. Początkowo chciałam iść na malarstwo albo historię sztuki. Jednak przypadek pchnął mnie w zupełnie innym kierunku.
Czy żałuję ? Nigdy !!
Jako wielka miłośniczka portretu w malarstwie i rysunku, zaczęłam portretować ludzi. Początkowo stawiałam na tradycyjne portrety, które po czasie przekształcały się w fotografię modową – mocno stylizowaną. Jeszcze mieszkając w Łodzi miałam okazje pracować z bardzo zdolnymi wizażystami i stylistami. Po kilku latach intensywnego rozwoju postanowiłam się przebranżowić, ale tylko częściowo.
Sesje ” modelingowe ” wymieniłam na sesje dziecięce, rodzinne i ciążowe.
Przyznam, że początki były bardzo trudne i uświadomiły mi, że to czego się nauczyłam współpracując z ludźmi, którzy z modelingiem byli za pan brat, na niewiele mi się przyda. Przełomem w mojej pracy były narodziny mojej córki Gabrieli. Pokazała mi ona zupełnie inne spojrzenie na macierzyństwo.
Moje obecne zdjęcia oraz podejście do tematyki rodzinnej są efektem różnych osobistych przeżyć. Źle znosiłam pierwszy okres macierzyństwa. Jednak przełożyło się to na bardziej emocjonalne podejście do mojej pracy.

Czym dla mnie osobiście jest fotografia ?
Już nie tylko pamiątką. Jest czymś co chowam do pudełka na dnie szuflady i wyciągam gdy często nikt nie patrzy. Często oglądam ze wzruszeniem, czasem ze łzami w oczach. Przypominają mi wiele miejsc, wydarzeń i ludzi których już nie ma wokół mnie. Z fotografią jest jak z ulubioną piosenką po którą sięgamy gdy jest nam źle. Często jest ona rozpoczęciem nowego etapu w życiu. Często pomaga nam uporać się z kompleksami, uczy nas akceptacji siebie. Dla niektórych bywa też zapisem ogromnych rewolucji w życiu.
Jaki by to powód nie był….
Fotografia jest ważna. Niech ona będzie tym obrazem dla Was, dla Waszych dzieci, wnuków gdy umysł i ludzie zaczną zapominać…

Co lubię ?

Pomijając fotografię ?
Z wielkim sentymentem wracam do malarstwa. Parę lat temu polubiłam się również z maszyną do szycia. Jest to obecnie czynność, która najbardziej mnie relaksuje po ciężkim tygodniu. Chętnie również stoję przy garach, piekarniku i z wielką miłością spaceruje po lasach